fbpx
RELACJA ZE SOBĄ

4 ŻYCIOWE PYTANIA, KTÓRE WARTO SOBIE ZADAĆ

 

 

 

Lubię pytania. Są dla mnie jak początek podróży. Życiowe pytania, takie które zmuszają do głębszej refleksji są jednym z moich ulubionych sposobów na lepsze zrozumienie i poznanie samej siebie. Poniżej zebrałam zestaw  pytań.

Cztery życiowe pytania, które sądzę, że warto sobie zadać.

 

Co ja chcę robić w życiu?

 

Pamiętasz liceum? Beztroskie randki, szalone imprezy no i odrobinka nauki, jak już trzeba.

Ja się w liceum bawiłam dobrze i szczerze powiedziawszy nie był to jakiś bardzo sprzyjający klimat do filozoficznych rozmyślań.

Wiadomo, będę prawnikiem, w końcu to u nas rodzinne. A że nikt mnie do tego nie zmuszał, to nie musiałam się przeciwko temu buntować. Życie zapowiadało się sympatycznie. Aż do klasy maturalnej, kiedy ogarnęłam, że to prawo naprawdę się zbliża. Paragrafy, regułki, wkuwanie prawa rzymskiego. Brrr. Poszłam więc na lewo. W psychologię. Z dzisiejszej perspektywy to był spontan. Ale jednak minimum świadomości w tym było. Bo wiedziałam, że psychologia mi się spodoba.

I myślę sobie, że to pierwsze takie pytanie, które fajnie jest sobie zadać w życiu. I wcale nie tylko w liceum. Minęły czasy czterdziestu lat pracy w tej samej fabryce. Wszystko się zmienia, ludzie zmieniają zawody. tak więc bez względu na to, ile masz lat: warto spytać: co Ci w duszy gra? Co Cię fascynuje i w czym jesteś dobry?

Każdy ma jakiś talent. Fascynują Cię dwie różne rzeczy? Może da się to kreatywnie połączyć w jeden fajny zawód? Nie masz pomysłu? To w porządku, pomysły nie zawsze przychodzą natychmiast.  Jeśli totalnie nie pasuje Ci to, co robisz to zacznij szukać i myśleć. Odpowiedź przyjdzie, jeśli faktycznie będziesz wkładać zaangażowanie w jej poszukiwanie.

 

PRZECZYTAJ TEŻ : WIOSNA I LATO SEZONEM ŚLUBÓW. CZY PRZEMYŚLANYCH?

 

Czy ja lubię swoją przyszłą żonę/męża?

 

Życiowe pytania nie są łatwe. Czasem konfrontują, a czasem upewniają w wyborze.

Kiedyś myślałam, że ślub się bierze, bo to przypieczętowanie dobrego związku, jaki się stworzyło. Potem się okazało, że bierze się go też dlatego że kredyt łatwiej dostać, bo jest słabo, ale lepszych opcji nie ma na horyzoncie, bo rodzice nalegają, bo dziecko w drodze albo (hit) bo jest tak słabo, że trzeba sobie umilić życie przygotowaniami do ślubu (i na dniu ślubu taśma czasu się urywa…)

I w zasadzie , nic mi do tego, czym ktoś się kieruje wybierając partnera na życie, tylko później ludzie głoszą mądre teksty w stylu, że małżeństwo to już nuda, rutyna i wiadomo szału nie ma.

A jakie ma być, skoro już decyzja o nim była na odczep się?

Kiedyś jechałam z partnerem do Wrocławia. Ale jakaś dziwna ta droga była. Nie przypominała mi zupełnie drogi do Wrocławia. No i nic dziwnego, bo to była droga do Krakowa. Tą do Wrocławia minęliśmy 70 km temu, ale wtedy tak dobrze nam się rozmawiało, że nie zauważyliśmy zjazdu.

To był  moment, jak pomyślałam sobie, że skoro po paru latach ciągle nie możemy się nagadać, to ja z kimś takim mogę budować.

Dobrze  Wam się spędza czas? Jest o czym rozmawiać? A jak ktoś ma słabszy dzień, to czy jest pozwolenie, żeby się zamknąć w dwóch osobnych pokojach i nie zwracać na siebie uwagi przez jakiś czas? W trudnych chwilach jesteście teamem, czy walczycie przeciw sobie? Po prostu… lubicie się?

 

Jaka jest nasza wizja na wychowanie dziecka?

 

Jakiś czas temu, zapytałam mamę, czy zastanawiała się, jak mnie wychować. Powiedziała, że w tamtych czasach nie było takiej świadomości jak teraz. Ludzie nie rozmawiali o uczuciach, nie zdawali sobie sprawy jaki wpływa ma wychowanie dziecka, na jego przyszłe życie.

A ja mam wrażenie, że choć na pewno to się zmienia, to jednak nie do końca. A szkoda. Bo pogadanie z partnerem na przykład o tym, co chcecie przekazać swojemu dziecku, jak byście reagowali, kiedy będzie wyło w sklepie, jak byście chcieli dzielić się obowiązkami w pierwszym okresie jego życia, wydaje mi się dobrym pomysłem.

Inspiracji można też poszukać we własnych domach rodzinnych.

Co Wam się podobało w Waszych rodzicach, a jakich błędów nie chcecie powtarzać?

 

Jakie są moje wartości/priorytety i jak mogę nimi żyć w życiu codziennym?

 

Nastała moda na planowanie dnia, efektywność i tak podobne.

Spędziłam dużo czasu na takich blogach i wiele ciekawych rzeczy z nich wyciągnęłam. Kupiłam sobie nawet śliczny planner (różowy, oczywiście) i czasem nawet go używam. W tym plannerze znalazłam całkiem mądre pytanie o najważniejsze wartości i priorytety w życiu.

Więc postanowiłam tę rubryczkę wypełnić. Wyszły bardzo ciekawe rzeczy, choć nie od razu. Bo na poziomie ogólnym to tak trochę górnolotnie: szczęście, miłość, rozwój, zaufanie, obfitość. Brzmi pięknie, niewiele znaczy bez skonkretyzowania. Kiedy zaczęłam schodzić z tymi konceptami do codzienności, wtedy zaczęło się robić ciekawie. Pokażę Ci na przykładzie szczęścia.

Zobaczyłam, że to, co mi daje szczęście w codzienności to np: bieganie o poranku, tańczenie z zamkniętymi oczami do jakiegoś inspirującego kawałka, wieczorne pogawędki z moim Partnerem o naszym dniu i… pisanie. Wtedy dotarło do mnie, że czuję się szczęśliwsza, kiedy mam balans między pracą z ludźmi a czasem tylko z moim laptopem. Wcześniej nie widziałam tej potrzeby.

Dzięki temu pytaniu o priorytety udało mi się realnie ustalić, jak mieć ciekawszą codzienność i bardziej się nią cieszyć. Więc biegam, tańczę i piszę. Jestem szczęśliwsza niż przedtem.

Życiowe  pytania są ważne.

 

A jakie są Wasze ważne życiowe pytania?

 

 

 

 

 

Poprzednie
Kolejne

Dodaj komentarz