fbpx
PSYCHOLOGIA I LIFESTYLE

Jak zaplanować udane emocjonalnie wakacje? Case study.

 

 

 

 

Jeśli czytałeś pierwszą część tego wpisu, to wiesz już jakimi zasadami kieruję się planując wakacje od strony emocjonalnej. Jak nie, to wskakuj tutaj i dopiero potem czytaj ten wpis. Opowiem Ci na przykładzie moich wakacji, jak można sobie na nich zafundować dużo dobrych emocji.

 

Krok pierwszy – ustal, czym dysponujesz

 

Zaczęliśmy od ustalenia realiów. Mamy do dyspozycji  cztery dni, samochód jako środek transportu (bo lubimy na wyjazdach jeździć w nieznane, dziwne strony). Teoretycznie fajnie byłoby na tym etapie ustalić budżet. My tego nie zrobiliśmy i nie wiem czy to dobrze czy źle, ale najpierw patrzymy co chcemy robić (wizja wyjazdu), a potem dopasowujemy budżet pod te potrzeby. Inaczej zaplanowalibyśmy budżet, gdyby naszą wizją była dzika wyprawa do lasu pod namioty (to jednak nie tym razem) a inaczej, kiedy chcemy romantyczny czas w komfortowych warunkach w otoczeniu przyrody (to właśnie chcemy).

Teraz mogliśmy zasiąść na tarasie i pogadać o naszej wizji. Ustalenie wizji wyjazdu, to dla mnie pierwszy i w sumie najważniejszy krok do planowania udanych emocjonalnie wakacji. A dobrą wizję, warto oprzeć na doświadczeniu.

 

Krok drugi- ustalamy, jakie wakacje były udane w przeszłości

 

Naszą wizję oparliśmy na doświadczeniu poprzednich wypadów. Zazwyczaj w lato bardzo dobrze się bawiliśmy, kiedy mogliśmy spędzać czas we dwoje wśród dzikiej przyrody, mieć kontakt z wodą i… jak te wakacje były krótkie. Mniej więcej pięć dni totalnego oderwania od pracy nam wystarczało. Później zaczynało nas już ciągnąć do książek psychologicznych, ja rozmyślałam nad tematami wpisów na bloga, Maciek nad nowymi warsztatami. Zauważyliśmy, że do tego typu wyjazdów (romantyczny wśród natury) ważne są dla nas komfortowe warunki. Jak jedziemy gdzieś na towarzyski wypad ze znajomymi, to byle była czysta łazienka i czysta pościel w łóżku i jest ok, bo też klimat wyjazdu jest inny. Zazwyczaj wtedy hotel jest miejscem, w którym spędzamy czas od 22:00 do 9:00 i tyle go widzimy. Przy wyjeździe we dwoje, ważna jest dla nas komfortowa miejscówka.

Ani ja, ani mój partner, jakby to powiedzieć, żeby nie wyjść na ignorantów, no cóż, nie lubimy zwiedzać.

Trzymamy się z daleka od kościołów, muzeów, zamków, czyli wszystkich rzeczy, które można oglądać w dużych miastach. Jak już jesteśmy w dużych miastach to zwiedzamy w nim raczej restauracje, spacerujemy sobie, żeby poczuć klimat miasta i w sumie więcej rzeczy nie przychodzi mi do głowy, bo naprawdę rzadko jedziemy na wakacje do miast. Zdecydowanie wolimy naturę, dlatego planując nasze cztery dni, bierzemy pod uwagę: góry, jeziora i morze.

Teraz jak wiemy, co było fajne kiedyś, zdecydowaliśmy, żeby coś podobnego powtórzyć. Ciekawą opcją, byłoby zrobienie wakacji zupełnie na opak, ale na ten moment jakoś to do mnie nie przemawiało.

 

Krok trzeci- ustalenie wizji wakacji

 

Wykorzystując doświadczenia poprzednich wyjazdów, ustaliliśmy (wspólnie rozmawiając, co chcemy robić na tych wakacjach), że naszą wizją jest spędzanie wspólnie romantycznego czasu razem, w otoczeniu natury, z dala od miasta z opcją wycieczek, które zaspokoją naszą potrzebę wypraw w nieznane i zwiedzania świata poprzez smaki.

Jest więc wizja. Zauważyliśmy jednak, że w przeszłości czuliśmy się swobodniej, jeśli wcześniej zaplanowaliśmy, gdzie możemy na te wycieczki jeździć. Bo nawet jak w końcu na nie nie jechaliśmy i wybieraliśmy pojechać tą drogą, bo ciekawe dokąd prowadzi, to poczucie, że jest jakiś plan, dawało nam spokój, że nie musimy nic na tych wakacjach szukać.

Taka opcja jest dla nas fajna, bo wiemy, że żadne z nas nie będzie naciskało na plan, że trzeba go spełnić. Nic nie trzeba. Możemy sobie spacerować dookoła hotelu, jeśli to będzie nam się wydawało ciekawe. W muzeum nauki w Londynie (chyba jedyne muzeum, jakie razem odwiedziliśmy) najmilszy czas spędziliśmy na dywanie w poczekalni, rozmawiając na ciekawe dla nas tematy. Ignoranci. No dobra, nie namawiam do ignorancji, chodzi mi po prostu o to, że

w udanych emocjonalnie wakacjach ważniejsze jest robienie tego, co daje radość niż tego, co się powinno.

Niby logiczne, a jednak…

 

Krok czwarty: dopasowanie logistyki pod wizję

 

To jest dla mnie core, który odróżnia planowanie udanych emocjonalnie wakacji, od planowania przypadkowego. Ustalamy najpierw co jest zgodne z naszymi potrzebami (i jakie w ogóle są nasze potrzeby podczas tego wyjazdu), a dopiero pod to dobieramy logistykę, czyli miejsce, hotel, transport i budżet.

Ustaliliśmy, że chcemy wygodny hotel wśród natury, z opcją jakieś wody i ciekawymi miejscami dookoła. To sprawiło, że kiedy oglądałam kuszące oferty w Druskiennikach, to wiedziałam od razu, że to nie jest coś dla nas. Bo hotel, choć był atrakcyjny cenowo i bardzo ładny, był w centrum. A my nie chcemy miasta.

Zależało nam także na tym, żeby wydać rozsądną kwotę na te krótkie wakacje, jednocześnie zachowując fajny standard. Dlatego przejrzałam oferty, prawie przez cały świat już zapomnianych, zakupów grupowych. I faktycznie tam upolowaliśmy nasze wakacje.

Padło na sympatyczny drewniany hotel…na Słowacji. Otoczony lasem, ze spa na zewnątrz, w Tatrach Niskich. Wygrał tym, że bardzo fajnie wpisywał się w naszą wizję. Ładny, komfortowy pokój jest.  Natura dookoła jest. Opcje ciekawych miejsc na wycieczki… oj są. Jest kilka opcji basenów termalnych (zależało nam na wodzie, bo lubimy razem zwiedzać termy) Są też super trasy na spacery i wiele opcji potencjalnych wycieczek.

W pierwszym poście wspominałam, że podczas wakacji ważne jest dla mnie jedzenie, bo zwiedzam świat poprzez moje kubki smakowe. Tak więc poszukując miejsca, sprawdzałam też, czy w pobliżu jest szansa na przytulne restauracje, gdzie można zjeść coś smacznie i w miarę zdrowo.

 

Krok piąty – masz plan? Możesz go teraz odpuścić !

 

To jest opcja dla chętnych. Nasze wakacje zaplanowaliśmy dość dokładnie, ale bardzo ważna jest dla nas zasada, że na wakacjach nic nie trzeba. Dlatego być może nawet nie wyściubimy nosa z hotelu i to też będzie ok. A może nagle wpadnie nam jednak do głowy obejrzeć Bratysławę, albo każdego dnia chodzić na spacer w to samo miejsce. Spoko. Dla mnie najfajniejsze w wakacjach jest to, że czuję się wolna jak ptak i naprawdę robię to, co w danym momencie wpadnie mi do głowy.

Plan jest fajny, bo daje dużo możliwości. A jak się go połączy z wolnością wdrożenia go w życie lub nie, to nawet najkrótsze wakacje mogą być intensywną i piękną przygodą !

A jakie są Wasze sposoby na wakacje pełne dobrych emocji?

 

 

 

 

Poprzednie
Kolejne

Dodaj komentarz