Człowiek to zmysłowy zwierz i nasze odczucia pochodzą z ciała. Nie da się głęboko czuć (na przykład głębokiej radości, poruszenia, rozluźnienia) ze znieczulonym ciałem.
Ból, poczucie ciężkości, ospałości pochodzą z ciała.
Witalność, radość po prostu z bycia tu i teraz, pochodzą też z ciała.
Innymi słowy, nie da się głęboko odczuwać życia bez kontaktu z ciałem.
Nie ma też mowy o dobrostanie psychicznym, bez bycia w kontakcie ze swoim ciałem, a co za tym idzie bez zaspokajania jego prawdziwych potrzeb ( a nie zalewnia go naszymi, często nierealistycznymi oczekiwaniami).
Przeczytaj też: Dbanie o siebie to nie tylko manicure i krem do twarzy
Co czucie ciała może zrobić dla Ciebie?
Zawsze bawią mnie mądre czasopisma dla kobiet. W każdym z nich są porady dotyczące życia seksualnego. Jakie pozycje, jak go uwodzić itp. I nikt nie pisze o tym, jak niezbędny do odczuwania prawdziwej przyjemności z dotyku jest…kontakt z ciałem właśnie .
Była taka scena w Nietykalnych, jak sparaliżowany od szyi w dół mężczyzna poddawał się masażowi uszu. Było to dla niego seksualne doświadczenie, bo w uszach miał czucie. W reszcie ciała nie miał, więc była ona seksualnie wyłączona.
Na nic się zdadzą wyrafinowane pozycje i sposoby uwodzenia, do udanej seksualności potrzeba… czuć swoje ciało.
I nie tylko do seksualności. W ogóle do życia codziennego.
Bo kiedy czujesz swoje ciało, możesz czerpać z niego przyjemność. Weźmy sport. Można biegać na automacie myśląc o zakupach na jutro, ale bieganie czując nogi uderzające o ziemię, staje się naprawdę przyjemne.
Możesz leżeć w wannie i oglądać filmy, ale jeśli naprawdę czujesz swoje ciało, to sama kąpiel może być tak przyjemnym i ciekawym doświadczeniem, że filmy okażą się tylko dystraktorem.
Znieczulone ciało, bez kontaktu oznacza, że nie będziesz w stanie wiedzieć ile pokarmu jest mu potrzebne, jaki rodzaj ruchu jest dla niego wspierający, czy jest wypoczęte, a może zmęczone i czy to co mu robisz jest dla Twojego ciała ( a więc dla Ciebie) dobre czy też przeciwnie.
Znieczulone ciało – dlaczego?
“Podążamy za pragnieniem kratki na brzuchy czy krągłych pośladków ignorując realne potrzeby, genetykę warunki życiowe i możliwości zdrowotne własnego ciała.” Agata Litwińska
Skąd w ogóle bierze się problem braku czucia? Czyż to nie jest najbardziej naturalna umiejętność z jaką się rodzimy?
Owszem jest.
Jednak wielu dzisiejszych dorosłych wychowanych było w zaprzeczeniu , zawstydzeniu i wyparciu potrzeb ciała.
Po kilkunastu/kilkudziesięciu latach można naprawdę dobrze się znieczulić.
Często w gabinecie rozmawiam z Klientami o ich styl życia bo wychodzę z założenia, że nasz styl życia jest głębokim odzwierciedleniem relacji, jaką mamy sami ze sobą. Większość osób wie ile warto spać, co jeść, albo, że ruch jest szalenie ważny. Jednak wiele osób przyznaje, że nie stosują się zupełnie do tej wiedzy.
Zalewamy nasze ciało nadmiarem jedzenia, a jednocześnie często jesteśmy niedożywieni – brakuje nam odżywczego pokarmu.
Katujemy się dietami nie zważając na samopoczucie, obecne możliwości czy prawdziwe potrzeby naszego ciała, byle tylko uzyskać perfekcyjną sylwetkę.
Kompletnie nie wiemy, co słychać w naszym ciele, chyba że coś zaczyna nas bardzo boleć- to często jedyny sygnał z ciała, który potrafimy odczytywać.
Godzinami zalegamy w krzesłach lub na kanapach, albo przeciwnie katujemy ciało niedopasowanym do jego potrzeb i możliwości treningiem. To tylko ekstrema tego samego – działania wobec ciała, które wynika z naszego użytkowego podejścia do niego.
Znieczulone ciało – jaka jest jego historia?
Czasem towarzyszy mi taka smutna refleksja, że w zasadzie bardzo często traktujemy swoje ciało tak, jak nasi opiekunowie traktowali je w naszym dzieciństwie.
Wszystkie nadużycia jakich dopuszczamy się wobec naszych znieczulonych ciał, zazwyczaj pochodzą z naszej przeszłości, kiedy nasze potrzeby cielesne (bliskości, szacunku wobec granic cielesnych, życzliwości wobec ciała zamiast zawstydzania), nie były zaspakajane.
Nie umiemy być w kontakcie z naszymi ciałami, co z kolei sprawia, że nie umiem zaspokajać jego potrzeb, mamy za to wiele pomysłów na to jak uczynić z niego posłuszną maszynę.
Pięknie podsumowuje to Joanna Flis w swojej książce “Co ze mną nie tak”:
Nie wiem czego i w jakiej ilości potrzebuję, aby poczuć sytość, relaks, odpoczynek, zaspokojenie seksualne, spokój i harmonię wewnątrz ciała. Ludzie, którzy nie mają kontaktu z własnym ciałem, radzą sobie zazwyczaj na dwa sposoby: poprzez ciągłą frustrację potrzeb własnego ciała lub zaspakajanie ich ponad miarę.
Znieczulone ciało – jak sobie pomóc ?
Przede wszystkim, zauważyć.
W swoim gabinecie często zadaję to pytanie: co słychać w ciele?
Początkowo ludzie nie bardzo wiedzą, o co w ogóle chodzi, ale z czasem przychodzi doświadczenie sprawdzania, skanowania ciała. Nagle okazuje się, że bark jest trochę naciągnięty, noga drętwieje, a głowa jest trochę ciężka. Albo przeciwnie, przychodzi zauważenie, że w ciele jest spokój i komfort.
Pierwszym i absolutnie koniecznym krokiem jest zwrócenie swojej świadomości na ciało.Można to zrobić po prostu skanując uważnie swoje ciała od stóp do głowy i po prostu zauważając doznania, jakie z ciała pochodzą.
Pomóc może też sport- on podbija doznania pochodzące z ciała, łatwiej je wtedy zauważać.
Na mnie bardzo dobrze działa bieganie. To taka moja osobista przebieżka z ciałem. Warunek jest taki, że biegam skupiając świadomość na odczuciach z ciała, a nie myśląc o niebieskich migdałach. Na początku jest trudno, bo umysł jest przyzwyczajony do ciągłego myślenia, ale po jakimś czasie praktyki można się nauczyć i jest to wtedy bardzo relaksujące.
Bardzo fajnym sposobem na zwiększanie czucia w ciele jest medytacja, która ku mojej radości, robi się coraz bardziej popularna. Siadasz na 5 minut i przez 5 minut skupiasz się na czuciu swojego ciała. To proste jak drut, choć niełatwe do wykonania (bo będziesz się ciągle wkręcać w myśli, zamiast skupiać się na ciele).
Może być kąpiel, o ile jest świadoma i nastawiona na czucie swojego ciała i na deserek… ćwiczenia rozciągające. Za każdym razem jak je robię, zaskakuje mnie jak przyjemnie jest mieć ciało i zauważać je.
Złota wskazówka na koniec
A na koniec moje spostrzeżenie – być może i u Ciebie okaże się pomocne.
Bywają takie dni, kiedy czujemy się jakoś źle. Pojawia się poczucie marazmu, nic nas nie cieszy, nic nie jest w stanie nas ożywić. Za co się człowiek nie zabierze, to nic nie jest w stanie dać poczucia ożywienia.
Warto wtedy poruszyć swoje ciało. Czasem potańczenie do jednej piosenki, pójście na spacer, na przebieżkę, chwila ćwiczeń rozciągających potrafi magicznie zamienić marazm i wpuścić do niego nieco życia. Za każdym razem kiedy uda mi się wynegocjować ze sobą chwilę ruchu w takich momentach, jestem zaskoczona jak dobrze ten sposób działa.