fbpx
PSYCHOLOGIA I LIFESTYLE

PRACA Z DOMU – MOJE PRZEMYŚLENIA O JEJ ZALETACH I WYZWANIACH

 

 

 

Praca z domu może jawić się jako spełnienie marzeń. Z doświadczenia jednak wiem, że nie jest to tak idealne doświadczenie, jak mogłoby się wydawać. Dziś opowiem Ci o moich przemyśleniach dotyczących zalet, ale też wyzwań, jakie niesie ze sobą praca z domu.

 

Praca z domu to poranna wolność

 

Teraz mogę wstawać o której mam ochotę, niemalże każdego dnia. Prawdę mówiąc, dopiero teraz, kiedy dzięki  bieganiu i w miarę zdrowej diecie (z naciskiem na w miarę), ma to sens. Bo wcześniej spałam do dziesiątej, spać chodziłam o drugiej i byłam wiecznie niewyspana. Moi znajomi, którzy chodzili do pracy na 8:00 i spali mniej, kipieli energią, a ja po 12 h snu byłam ledwie żywa.

Tak więc wolne poranki, które często są rezultatem pracy z domu, mogą być super. Ale wcale nie muszą. Teraz widzę, że są zaletą, bo udało mi się zwiększyć poziom energii i żywotności, wstaję więc sama z siebie po 8.

Tak dla mnie to jest wcześnie! Porównajcie to sobie do dziesiątej i skończmy tę dyskusję.

Jeśli masz motywację i chęć wstać wcześniej, to poranek może być zdecydowanie zaletą pracy z domu. Spokojna kawa na balkonie/tarasie w kuchni. Uważny prysznic. Może poranny jogging? Z mojego doświadczenia, fajny poranek, który jest czasem dla mnie, sprawia, że cały dzień jest intensywniejszy i pozwala mi być bardziej uważną i nie działać na autopilocie.

 

Praca z domu to …dystraktory

 

Praca z domu, może być efektywna dla osób zdyscyplinowanych, albo takich, które nie uważają idealnego porządku w domu jako warunek pracy. Niestety ja nie jestem zdyscyplinowana i potrzebuję porządku, aby zacząć pracować. Jeśli pracujesz w biurze, to na tą chwilę nie obchodzi Cię rozwieszenie prania, ugotowanie obiadu, czy podlanie kwiatków.

Dla mnie, a jestem z natury impulsywna i ciężko mi się skupić na czymś długo, jest to realny problem. Szczególnie, kiedy danego dnia moje zadania nie wydają mi się jakoś szczególnie ciekawe.

Pracując na terapii, pomogła mi perspektywa, którą moja terapeutka nazwała zasadą rzeczywistości. Nie każde zadanie, będzie mnie fascynować. Ale skoro podjęłam decyzję, aby je zrobić, bo prowadzi mnie do jakiegoś większego celu, to nie jest to moment na uciekanie w obowiązki domowe (ja je  lubię i są idealną ucieczką od pracy zawodowej). Wspinacz idąc na szczyt nie wycofuje się, bo poczuł się zmęczony. Idzie dalej. I ja też staram się iść dalej, chociaż praca w domu mi tego nie ułatwia.

 

PRZECZYTAJ TEŻ:  PROKRASTYNACJA CZYLI JAK PRZESTAĆ ODKŁADAĆ RZECZY NA PÓŹNIEJ

 

 

Z drugiej strony praca z domu to azyl

 

Z jednej strony praca w domu to dystraktory, ale z drugiej, pewnego rodzaju azyl.

Pisząc tego posta, siedzę sobie na tarasie, słucham śpiewu ptaków i szumu sosenek. Mam poczucie, że przestrzeń, w której tworzę, bardzo temu sprzyja. Jest czysto, przytulnie i miło.

Zauważyłam, że im bardziej jestem świadoma swoich potrzeb, tego co lubię, a co mi przeszkadza, im bardziej siebie poznaję, tym łatwiej mi stworzyć środowisko pracy, które mi sprzyja. Jednym z głównych plusów pracy psychologicznej nad sobą jest poczucie, że naprawdę zaczynam znać siebie. I to procentuje w każdym aspekcie życia. Choćby stylu pracy.

Pracując z domu, mało przebywam na powietrzu i słońcu, a zauważyłam, że to może wprawiać mnie w depresyjny nastrój. Dlatego w tym roku, pierwszy raz w życiu udekorowałam taras kwiatami (mimo, że jestem ostatnią osobą, która czuje się dobrze w sprawach ogrodowych) i dzięki temu siedzę sobie przy komputerze na powietrzu i chwytam słońce, jednocześnie pracując.

 

Praca z domu grozi pomieszaniem życia prywatnego i zawodowego

 

Kiedy pracujesz z domu, zaczynają Ci się mieszać dwa życia- zawodowe i prywatne.

I to jest moim zdaniem, spory minus. Rozwiązaniem jest dobra organizacja i wprowadzenie jakiś zasad, które umożliwiają oddzielenie tych dwóch światów. Brzmi ślicznie, w praktyce jest trochę trudniej, ale da się to zrobić.

Od czego zacząć? Od samoświadomości. Czyli jeśli pracujesz w domu, poobserwuj siebie. Jak realnie wygląda Twój dzień? Kiedy zobaczyłam, że w swojej pracy robię sobie mnóstwo przerw na odpoczynek, gotowanie, sprzątanie, to efektem było, że kończyłam dzień zawodowy o 23:00. I miałam poczucie, że ani nie odpoczywam, ani nie pracuję, ani nie mam czasu dla innych.

Zaczęłam wstawać wcześniej i poranny czas wykorzystuję na bieganie, śniadanie i poranne ogarnianie mieszkania.

O 10:00 mogę się już zabrać za pracę.  Wieczory staram się rytualnie kończyć zamknięciem laptopa, posprzątaniem biurka. Zazwyczaj nie mam wtedy chęci i weny na nic kreatywnego więc jest to raczej spontaniczny czas na odpoczynek, w takiej formie, w jakiej akurat przyjdzie mi do głowy.

Może jednak jest fajnie…

 

Gdybym miała podsumować wrażenia z pracy w domu, powiedziałabym, że ma wiele plusów (poczucie wolności, kiedy o godzinie o 12:00 idziesz na powolny spacerek…), pod warunkiem sporej samoświadomości.

Czyli może to być bardzo fajny system, jeśli potrafisz obserwować siebie i zadawać sobie pytania: jak praca w domu, wpływa na moje życie rodzinne, związkowe. Co ona robi mojemu odżywianiu (lodówka, jest tak blisko… szufladka z batonikami tak rozkosznie dostępna…) Czy pracując w domu, mam taki moment, że życie zawodowe się kończy, a zaczyna prywatne?

Z mojego doświadczenia jest to nieustanny poligon eksperymentów – sprawdzania co mi odpowiada w takim stylu pracy i poprawiania tego, co odkryłam, że nie działa.

 

A Wy? Jak Wasze wrażenia  z pracy w domu?

 

 

 

 

 

 

 

 

Poprzednie
Kolejne

Dodaj komentarz